wtorek, 25 listopada 2014

Twoja wina

Opis: Louis i Harry wyjeżdżają na tydzień do Paryża. Mają wszystko zaplanowane oprócz drogi do hotelu

-Harry proszę cię, błądzimy tutaj już od godziny, daj spokuj i zapytaj kogoś o drogę. - Jęczał Louis kiedy Harry próbował rozgryźć mapę. Od około szśćdziesięciu minut pałętali sie ulicami nie wiedząc gdzie są i teraz nawet Harry nie miał nic do powiedzenia, bo dobrze wiedział że zawalił. Wycieczka do Paryża miała być ich romantycznym wypadem na którym mieli robić różne rzeczy którymi zazwyczaj zajmują się pary, ale Harry musiał to zepsuć. Tomlinson wcale nie uwarzał że chodzenie uliczkami tak pięknego miasta jak Paryż nie jest romantyczne, oczywiście że jest, no chyba, że nie wiesz gdzie jest twój hotel i ręce ci odmarzają.
-To twoja wina. - Powiedział z wyrzutami Lou.
-A kto chciał jechać do Paryża? 'Pojedźmy Harry będzie tak romantycznie, tak pięknie.' - Skrzeczał lokowaty, przedrzeźniając starszego.
-Teraz niby to moja wina?! A powiedz mi kochaniutki czym ja zawiniłem?
-Chciałeś tu do cholery jechać.
-Wiesz co mam cię dosyć, idę. - Powiedział Lou i w tym samym momencie ruszył w obrany przez siebie kierunek.
-Kochaniutki! - Krzyknął Harry, uśmiechając się złośliwie. - Nie w tą stronę do hotelu!
-Nie słucham już cię Styles pójdę tam gdzie mi się podoba. - Wymamrotał ostatnie słowa i powrócił do pokazywania Harry'emu jak bardzo zawinił, ale on tego nie widział, bo myślał nad tym jak bardzo jego chłopak staje się uroczy gdy jest wkurzony.
Gdyby nie to że Tommo cały czas się oddalał to Harry pewnie nadal rozmyślałby o jego ukochanym.
Niestety w takiej sytuacji już nie miał na to czasu i szybko podbiegł do Louis'ego dysząc głośno, nigdy nie był dobry z wf'u, a bieganie nie nalerzało do jego ulubionych czynności.
-Już się zmęczyłeś Styles? Nawet nie zacząłem gry wstępnęj. - Szepnął ciszej ostatnie trzy słowa i ruszył dalej.
Po chwili spacerowania wraz z uciążliwą ciszą zniknęła złość starszego.
Zatrzymał się i otworzył szeroko usta, nie mógł uwierzyć w to co widzi, stali pod samą wieżą Eiffla.
Lou spojrzał na młodszego który miał identyczną minę jak on. Ludzie przechodzący koło nich patrzyli się z politowaniem, bo ta dwójka wyglądała teraz komicznie.
Gdy Tomlinson się otrząsnął, zerknął na Harry'ego i splótł ich palce razem co odwróciło uwagę loczka.
Po krótkiej chwili mógł poczuć miękkie usta młodszego na swoich i tak tego zdecydowanie mu brakowało, bliskości tego słodkiego, bananożernego dzieciaka.
Może przez to że zapytali przechodnia o drogę znaleźli hotel, a może przez to że wreszcie zaczęli cieszyć się tym wyjazdem w końcu dotarli do hotelu.

____________
Wiem że troche krótkie i może nie najlepsze, ale jest i myślę że jak na pierwszy raz wystarczy ;)
-AmiKwa


Turysta cz.1

Opis: Lou wybiera się na urlop, samemu. Ma zamiar odpocząć, ale na drodze staje mu wesoły i uroczy loczek, który rozkochuje go w sobie.

Wenecja jest pięknym miastem, ale zwiedzanie go samemu nie jest tak przyjemne jak robienie to z gromadą ludzi za którymi przepadasz.
Louis nie miał tyle szczęścia, wziął urlop w pracy i chciał trochę odpocząć od wiecznie rozpadanego Londynu, niestety nikt w tym czasie nie miał ochoty się z nim nigdzie wybrać, więc pojechał sam.
No dobra, może nie do końca sam bo z wycieczką, ale nikogo tam nie znał więc głównym celem było pałętanie się między ludźmi.
Tak więc się tutaj znalazł, w busie który miał ich dowieść do hotelu, ściśnięty pomiędzy starszą kobietą stale poprawiającą swoje włosy, a jakimś lokowatym dzieciakiem, któty nijak nie pasował do grupy ludzi w conajmniej średnim wieku.
Louis odwrócił się w stronę chłopaka z lokami i zaczął się mu uwarznie przyglądać (bo co innego miał do roboty?).
Miał jasną cere, na której wyróżniały się kształte, malinowe usta i zielone błyszczące oczy, które najwyraźniej teraz patrzyły na niego.
-Gapisz się. - Upomniał się zielonoki.
-Przepraszam. - Odpowiedział Tomlinson spuszczając głowę i zamykając oczy z zarzenowania, musiał już zrobić z siebie idiote już pierwszego dnia?
-Nie, nie przeszkadza mi to. - Uśmiechnął się promiennie i podał Louis'emu dłoń, gdy ją uścisnął,  zaczął się zastanawiać czy to on ma wyjątkowo małe ręce, czy może  jego rozmówca jest olbrzymem. - Jestem Harry.
Chwila ciszy na to by Lou znów mógł wlepić oczy w Harry'ego.
-Podasz mi swoje imie?
-Ummm... tak, nazywam się Louis.
Chcąc czy nie chcąc na tym musieli zakończyć rozmowę bo pojazd właśnie się zatrzymał.
Tommo wyszedł szybko z busa unikając Harry'ego i odbierając swój kluczyk.
Wchodząc do pokoju zauwarzył że są dwa łóżka. Zajebiście będzie musiał dzielić ten pokój z jakimś albo dzieciakiem albo gnijącym starcem, lepiej nie mogło być.
Po chwili usłyszał jak drzwi się otwierają i nie zgadniecie kogo tam zobaczył, tego samego loczka z którym rozmawiał w busie.
-Hej. - uśmiechnął się Harry tym samym ukazując urocze dołeczki.
-Umm... cześć. Chyba jesteśmy na siebie skazani. - odpowiedział równierz uśmiechając się do chłopca.
-Masz ładny uśmiech.
-Co? - zapytał zdziwiony Tomlinson.
-Ja nic nie mówiłem... co? Ja tylko... - plątał się wyższy nie mogąc znaleźć odpowiednich słów na swoje zachowanie.
-Przepraszam, to był żenujące. - Powiedział i spuścił głowę.
-Nie, jest ok i dziękuję. - Niebieskooki zakończył niezręczną rozmowę.
Chwilę później roznawiali jakby się znali od zawsze.
Potem Harry zniknął, nie żegnając się ani nawet nie zakańczając rozmowy.
Tak Louis'emu minął pierwszy dzień, układanie ubrań w szafie, obiad i w końcu upragniony sen.
Tomlinson przez natłok zajęć nawet nie zauwarzył że nigdzie nie widział nastolatkaprzez całe południe i wieczór, aż zmęczony padł na materac myśląc że współlokator śpi.
Ale Lou nie spał, ukradkiem obserwował każdą czynność wykonywaną przez lokowatego.
Usnął dopiero wtedy, gdy Harry z błogim uśmiechem odszedł w krainę snów.

_____
Postanowiłam zrobić dwu-parta bo na razie mam inne pomysły a nie chcę zaczynać czegoś gdy tego nie skończyłam

poniedziałek, 24 listopada 2014

Zamknięci

Opis: Harry nieśmiały, woli unikać ludzi, natomiast Louis żywiołowy i towarzyski nastolatek. Co się stanie gdy zostaną zakmnięci w jedynm pomieszczeniu?

Harry nigdy się nie wychylał, wolał być z dala od krzyczących nastolatków. Był nieśmiały, nie mówił ani nie okazywał swoich uczuć, ale kiedy pojawił się 'nowy' w szkole Harry zaczął się częściej uśmiechać i chodził bardziej wesoły.

Tomlinson, bo tak się nazywał nowy uczeń, szybko stał się popularny w szkole, wszyscy go uwielbiali za poczucie humoru i śmiałość, był obiektem zauroczeń wszystkich dziewczyn... i jednego zakompleksionego loczka.
Niestety niebieskooki kompletnie nie zwracał uwagi na młodszego, ale Harry się tym nie martwił wystarczał mu jego uśmiech i kilka spojrzeń na dzień, tydzień, miesiąc.
Los znowu zadrwił z Harry'ego i przez przypadek został zamknięty z najpiękniejszą osobą jaką kiedykolwiek zobaczył, został zamknięty z  n i m.
Pierwsze kilka sekund było okay, kiedy niższy jeszcze nie wiedział o obecności loczka.
Od razu gdy go zobaczył wielki uśmiech wstąpił na jego malinowe usta, przynajmniej nie będzie musiał siedzieć tutaj sam.
-Hej.
-Cześć. - Odpowiedział młodszy i odwrócił wzrok od tych pięknych, błękitnych oczu. Nie wiedział czy tym razem się powstrzyma. Zamknięty z NIM na kilka godzin, w ciasnym pomieszczeniu. Harry tak bardzo chciał poczuć smak tych ust, ale wiedział, że gdy to zrobi Tommo może się przestraszyć i nigdy się nie odezwać, a tego nie chciał.
-Głupio mi trochę pytać, ale jak masz na imię?
-Harry. - Szepnął sucho, nadal błądząc wzrokiem.
-Ja jestem Louis.
-Wiem, wszyscy cię znają. - Westchnął lokowaty.
-Nie wiedziałem, że jestem taki sławny. - zaśmiał się delikatnie Lou, a gdy ten dźwięk dotarł do uszu Harry'ego od razu jego koąciki ust się uniosły. - Dlaczego jesteś taki smutny? - Zapytał w tym samym momencie odgarniając jeden zbłądzony loczek, Harry wciągnął mocno powietrze i zacisnął zęby żeby nie rzucić się na starszego.
-Dlaczego miałbym być szczęśliwy? - Po tych słowach Louis'emu zrobiło się bardzo go szkoda i po chwili wpadł na genialny pomysł. No dobra może nie był genialny, ale przynajmniej był.
Tomlinson szybko zaczął go realizować. Odwrócił uwagę zielonookiego gdy złapał go za jedną rękę, po chwili ją wypuścił i rzucił się na jej właściciela.
Chciał załaskotać Harry'ego tak żeby wybić mu ten głupi smutek z głowy, w końcu przestał, ale to nie był koniec rozweselania loczka.
Na Harry'ego czekała jeszcze jedna niespodzianka.
Tommo się nie ociągał i połączył och usta. Harry westchnął z uznaniem i wpuścił zuchwały język Louis'ego do środka.
Wyższy nie mógł powstrzymać się jęków które wychodziły tabunami z jego rozchylonych ust. To uczucie rozrywało go od środka.
Kiedy na reszcie się od siebie oderwali, młodszy nadal czuł motyle buszujące w jego podbrzuszu.
Tomlinson wtulił się w ciepłe ciało loczka na co on mocno go objął.
Co było dalej? Można się łatwo domyśleć, Louis wyznał co czuje do niego i już nic nie było takie samo. Harry już nie był taki nieśmiały i już nigdy nie siedział sam na przerwach. Za to każdą wolną chwile umilał mu Louis, byli nierozłączni na dobre i na złe. Już na zawsze.

________________
Hmmm myślę że trochę się pośpieszyłam z tym one shotem ale po prostu musiałam go dodać ;). -AmiKwa

niedziela, 23 listopada 2014

Więc... hej

Soooooł
Tutaj będę dodawać moje one shoty z Larry'm
No i postaram się żeby były dość znośne xdd
Aaaaaa z tego miejsca chciałabym pozdrowić wszystkich którzy jakimś cudem znaleźli się na tym blogu i doczytali końca tego nudnawego powitania.
No to co? Myślę że zabieram się za pisanie i dodawanie ;)
PS tak na zachęte dodam zdjątko

-AmiKwa