wtorek, 25 listopada 2014

Turysta cz.1

Opis: Lou wybiera się na urlop, samemu. Ma zamiar odpocząć, ale na drodze staje mu wesoły i uroczy loczek, który rozkochuje go w sobie.

Wenecja jest pięknym miastem, ale zwiedzanie go samemu nie jest tak przyjemne jak robienie to z gromadą ludzi za którymi przepadasz.
Louis nie miał tyle szczęścia, wziął urlop w pracy i chciał trochę odpocząć od wiecznie rozpadanego Londynu, niestety nikt w tym czasie nie miał ochoty się z nim nigdzie wybrać, więc pojechał sam.
No dobra, może nie do końca sam bo z wycieczką, ale nikogo tam nie znał więc głównym celem było pałętanie się między ludźmi.
Tak więc się tutaj znalazł, w busie który miał ich dowieść do hotelu, ściśnięty pomiędzy starszą kobietą stale poprawiającą swoje włosy, a jakimś lokowatym dzieciakiem, któty nijak nie pasował do grupy ludzi w conajmniej średnim wieku.
Louis odwrócił się w stronę chłopaka z lokami i zaczął się mu uwarznie przyglądać (bo co innego miał do roboty?).
Miał jasną cere, na której wyróżniały się kształte, malinowe usta i zielone błyszczące oczy, które najwyraźniej teraz patrzyły na niego.
-Gapisz się. - Upomniał się zielonoki.
-Przepraszam. - Odpowiedział Tomlinson spuszczając głowę i zamykając oczy z zarzenowania, musiał już zrobić z siebie idiote już pierwszego dnia?
-Nie, nie przeszkadza mi to. - Uśmiechnął się promiennie i podał Louis'emu dłoń, gdy ją uścisnął,  zaczął się zastanawiać czy to on ma wyjątkowo małe ręce, czy może  jego rozmówca jest olbrzymem. - Jestem Harry.
Chwila ciszy na to by Lou znów mógł wlepić oczy w Harry'ego.
-Podasz mi swoje imie?
-Ummm... tak, nazywam się Louis.
Chcąc czy nie chcąc na tym musieli zakończyć rozmowę bo pojazd właśnie się zatrzymał.
Tommo wyszedł szybko z busa unikając Harry'ego i odbierając swój kluczyk.
Wchodząc do pokoju zauwarzył że są dwa łóżka. Zajebiście będzie musiał dzielić ten pokój z jakimś albo dzieciakiem albo gnijącym starcem, lepiej nie mogło być.
Po chwili usłyszał jak drzwi się otwierają i nie zgadniecie kogo tam zobaczył, tego samego loczka z którym rozmawiał w busie.
-Hej. - uśmiechnął się Harry tym samym ukazując urocze dołeczki.
-Umm... cześć. Chyba jesteśmy na siebie skazani. - odpowiedział równierz uśmiechając się do chłopca.
-Masz ładny uśmiech.
-Co? - zapytał zdziwiony Tomlinson.
-Ja nic nie mówiłem... co? Ja tylko... - plątał się wyższy nie mogąc znaleźć odpowiednich słów na swoje zachowanie.
-Przepraszam, to był żenujące. - Powiedział i spuścił głowę.
-Nie, jest ok i dziękuję. - Niebieskooki zakończył niezręczną rozmowę.
Chwilę później roznawiali jakby się znali od zawsze.
Potem Harry zniknął, nie żegnając się ani nawet nie zakańczając rozmowy.
Tak Louis'emu minął pierwszy dzień, układanie ubrań w szafie, obiad i w końcu upragniony sen.
Tomlinson przez natłok zajęć nawet nie zauwarzył że nigdzie nie widział nastolatkaprzez całe południe i wieczór, aż zmęczony padł na materac myśląc że współlokator śpi.
Ale Lou nie spał, ukradkiem obserwował każdą czynność wykonywaną przez lokowatego.
Usnął dopiero wtedy, gdy Harry z błogim uśmiechem odszedł w krainę snów.

_____
Postanowiłam zrobić dwu-parta bo na razie mam inne pomysły a nie chcę zaczynać czegoś gdy tego nie skończyłam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz